Gawęda: Recenzja fanowskiego spolszczenia Siege of Dragonspear

Recenzja fanowskiego spolszczenia Siege of Dragonspear DLC do Baldur's Gate: Enhanced Edition

Opublikowano: 09 lutego 2021 (reupload)

Oblężenie Smoczej Włóczni

Pełna polska lokalizacja Baldur’s Gate, która ukazała się niemal pół roku po amerykańskiej premierze gry, była bez wątpienia przełomowym przedsięwzięciem o niespotykanej wcześniej skali. Współpraca CD Projekt z Interplay ugruntowała pozycję spółki na rodzimym rynku i zaowocowała kolejnymi przekładami wielkich produkcji z gatunku cRPG. Pamiętam, jak ponad 20 lat temu trzeba było czekać miesiącami na polskie wydanie gry, podczas gdy gracze zza oceanu przeżywali nowe przygody w fantastycznych światach. Były to też czasy, gdy w prasie branżowej co głośniejsze tytuły recenzowano dwukrotnie. Najpierw pojawiał się opis gry, a kilka numerów później tytuł powracał, zwiastując premierę polskiej wersji językowej, którą na łamach pism poddawano analizie i ocenie jakości. Oczywiście pojawiały się również gry, które z różnych względów nigdy nie otrzymały oficjalnej polonizacji. Jeśli na rynek wchodził popularny tytuł, zwykle jego fani brali sprawy w swoje ręce i samodzielnie opracowywali spolszczenie (np. Star Wars: Knights of the Old Republic II – the Sith Lords).

Kiedyś każda polska wersja językowa była recenzowana oddzielnie

Minęły dwie dekady, a problem braku polskiej lokalizacji komputerowych gier fabularnych wciąż daje o sobie znać. Tyczy się to przeważnie cRPG-ów produkowanych przez niewielkie studia dysponujące niskim budżetem. W ich przypadku opracowanie wielu wersji językowych okazuje się całkowicie nieopłacalne ze względów biznesowych. Przyczyną jest zawsze zbyt niszowa gra, dedykowana wąskiej grupie odbiorców (Baldur’s Gate: Enhanced Edition – Siege of Dragonspear DLC, Age of Decadence, Atom RPG, UnderRail, Serpent in the Staglands, seria Shadowrun itp.) bądź też ogromna skala projektu, która niesie ze sobą jeszcze większe koszta lokalizacji (Pathfinder: Kingmaker).

Przez ostatnie dwadzieścia lat zmieniła się jednak inna kwestia dotycząca polskich wersji językowych. Ocena ich jakości niemal zniknęła z wszelkich recenzji gier. Dziś wspomina się najwyżej o walorach rodzimego dubbingu, a samej lokalizacji poświęca się uwagę wyłącznie wtedy, gdy jest na czasie, nawiązując do popularnych memów i wydarzeń z naszego kręgu kulturowego, jak słynny „Pastorał Natanka” z Diablo 3 czy rzadki przeciwnik noszący miano „Mięsny Jeż”.

To źle, bo 20 grudnia 2020 r. ukazała się wyczekiwana lokalizacja, o której trzeba mówić i przytaczać w przyszłości jako wzór. Chodzi o fanowskie spolszczenie Siege of Dragonspear DLC do Baldur’s Gate: Enhanced Edition.

W tłumaczeniu nie pominięto nawet biografii nowych bohaterów

Przetłumaczono 501.183 słów, w tym 37.403 linii dialogowych. 14 osób, wśród których znaleźli się tłumacze, edytorzy oraz wsparcie techniczne pracowało nad tym projektem przez 10 miesięcy. Efekt ich pracy jest naprawdę godny podziwu.

Kompletna kinowa lokalizacja obejmuje wszystkie treści rozszerzenia od studia Beamdog. Ojczysty język wita gracza już podczas filmu wprowadzającego, gdzie po zniweczeniu planów Sarevoka poznajemy nowe zagrożenie dla Wybrzeża Mieczy – Caelar Srebrzystą. Przyznam, że nie byłem do końca przekonany, czy przydomek tajemniczej paladyn powinien zostać przetłumaczony. Szybko jednak przywołałem z pamięci, że w Baldur’s Gate wspomina się przecież Khelbena Arunsuna tytułowanego Czarnokijem, a nie Blackstaffem. W Gospodzie Pod Pomocną Dłonią gości nas Bentley Lustrzany Cień, nie zaś Mirroshade, a w Cieniach Amn werbujemy do drużyny Korgana o przydomku Krwawy Topór – a nie Bloodaxe. Z tego co dowiedziałem się od Cahira, który był tłumaczem, ale też koordynatorem zespołu, większość osób pracujących nad spolszczeniem głosowała za tłumaczeniem nazwisk i przydomków. Nieliczne wyjątki pozostawiano nietknięte tylko wtedy, gdy ich przekład brzmiał niespecjalnie elegancko lub odzierał je z gry słów. Takim przykładem jest chociażby svirfneblin Bellowgulp, który w polskiej wersji mógł nosić miano Smarkołyk, nawiązujące do nawyku tejże postaci do przełykania flegmy, jednak w zestawieniu z nazwiskiem Niebieskopalcy nie brzmiało to już zbyt dobrze, a i słówko „bellow” kojarzone niechybnie z gnomem głębinowym wypadało wówczas z równania. Niemniej jednak sporo pomysłowych przydomków i nazwisk pojawia się w polskiej wersji. Mnie najbardziej rozbawił niejaki Hoach Mnichuć (Randymonk).

Konkurencja dla Boo

Jakiś czas temu ogrywałem odświeżoną wersję modułu do Neverwinter Nights zatytułowanego Darkness over Daggerford, a kiedy wróciłem w grudniu do starego wydania Baldur’s Gate miasto Daggerford wzmiankowała treść jednej z ksiąg. Z tego też względu dość szybko zwróciłem uwagę na tłumaczenie nazw geograficznych w Siege of Dragonspear, jako że tym razem mowa była np. o Forcie Sztyletu (Daggerford) czy też Forcie przy Moście (Bridgefort). Martwiąc się o spójność nazewnictwa, sięgnąłem prędko po podręcznik Zapomnianych Krain do trzeciej edycji Dungeons & Dragons i okazało się, że fanowskie spolszczenie dodatku jest tożsame z oficjalnymi materiałami. Co więcej, tłumacze ujednolicili nazewnictwo z pozostałymi odświeżonymi edycjami gier Infinity Engine, aby nikt nie miał wątpliwości, że w paru źródłach mowa jest zawsze o jednym i tym samym miejscu. Wysiłek autorów spolszczenia w celu zachowania spójności chwalę tym bardziej, bo kiedy spotkałem przybysza z Sigil, ten posługiwał się tą samą gwarą, z jaką mamy do czynienia w Planescape: Torment, a pamiętam, że tłumacze historii Bezimiennego łamali sobie nad nią głowy.

Szpicuj się, trepie!

Pomyśl, proszę, przezacna persono

Doskonale przetłumaczono dialogi, które czyta się niezwykle płynnie i przyjemnie. Wcześniej nie miałem co prawda problemu z ogrywaniem Siege of Dragonspear w angielskiej wersji językowej, ale spolszczenie sprawiło, że cała przygoda wywołuje bardziej komfortowe uczucie. Nie wszystkie kwestie zostały przetłumaczone dosłownie, co nie znaczy, że przekład nie oddaje wiernie sensu poszczególnych zdań. Kontekst został zachowany, a całość tekstu brzmi jak najbardziej właściwie, nawet jeśli angielski głos towarzyszący dialogom nie pokrywa się w stu procentach z ich spolszczoną treścią. Jeśli mnie pamięć nie zawodzi, to tak też było w oryginalnej wersji językowej, gdzie zdarzały się rozbieżności pomiędzy wypowiedziami aktorów a tekstem pisanym.

Fenomenalnym i jakże karkołomnym zabiegiem okazał się przekład wypowiedzi Baelotha, którego zdania cechuje aliteracja. Takiej formy zapisu podobnie jak poezji nie da się przetłumaczyć kropka w kropkę, ale zespołowi pracującemu nad spolszczeniem udało się to naprawdę dobrze. Co cieszy tym bardziej, bo sprawnie oddaje charakter tej nietuzinkowej postaci.

Wypowiedzi Baelotha stanowiły nie lada wyzwanie dla tłumaczy

Siege of Dragonspear to również dziesiątki nowych magicznych przedmiotów, za którymi stoją unikalne historie o ich pochodzeniu i dokonaniach byłych właścicieli. Nierzadko opisy te składają się z kilku akapitów, a pojawiają się w nich również utwory poetyckie. Przy jednym z nich zauważyłem nawet, że tłumacze starali się zawrzeć w treści parę rymów. W czasie gry znaleźć można też prawdziwe stosy ksiąg i notatek, które służą za dodatkową ekspozycję fabularną lub mają na celu naprowadzić gracza na właściwe rozwiązanie przeróżnych zadań bądź łamigłówek. Słownych zagadek w SoD również nie brakuje, a ich forma zawsze stanowi kreatywne wyzwanie dla tłumaczy, którzy i w tym aspekcie zatriumfowali nad tekstem źródłowym.

Riddle me this riddle me that

Tłumaczeniu poddano też wszystkie opisy wyświetlające się podczas eksploracji, gdy gracz kliknie jakiś obiekt, który zmienia kursor w znak zapytania. Siege of Dragonspear dużo częściej od innych produkcji na Infinity Engine korzysta też ze spontanicznych wypowiedzi bohaterów neutralnych tła, które ukazują się nad ich głowami, kiedy jesteśmy w pobliżu.

Całość rozszerzenia została przetłumaczona zgrabnie i drobiazgowo. Grając, nie spotkałem się z porcją tekstu, która umknęłaby uwadze tłumaczy. Kilka błędów, które udało mi się wyłapać, zgłosiłem autorom spolszczenia, którzy niemal na bieżąco nanosili poprawki. Biorąc pod uwagę skalę projektu, a więc ponad pół miliona słów (dla porównania Wiedźmin 3 liczył 450 tys.), liczba błędów była wręcz marginalna. To w sumie zaskakujące, że niewielka grupa fanów jest w stanie wykonać lepszą robotę i dowieźć tłumaczenie znacznie wyższej jakości, niż przykładowo rodzimy CDP Red zaserwował przy okazji Cyberpunka 2077. Tam angielskie głosy rzadko pokrywały się z polskim tekstem, który, w co drugim zdaniu dodatkowo wciskał na siłę wulgaryzmy nieobecne w audio, a błędy, literówki i brakujące słowa były częstym zjawiskiem. Nie wspominając, że program nagminnie błędnie interpretował płeć postaci gracza. W Siege of Dragonspear nigdy to się nie zdarzyło – a przecież punktów filtrujących płeć, klasę i rasę bohatera na potrzeby dialogów znalazło się w rozszerzeniu od groma.

Poemat o nadzwyczajnym łuczniku

Podsumowując polska lokalizacja Siege of Dragonspear przygotowana przez fanów wygląda na bardziej profesjonalną niż w przypadku dużych wydawców ze wsparciem wielkich budżetów, wykładanych m.in. na zawodowych tłumaczy. Dla ochotników tłumaczących wersje Enhanced wszystkich gier Infinity Engine wydanych przez Beamdoga finalizacja spolszczenia SoD była zamknięciem pewnego rozdziału. W końcu wcześniej przetłumaczyli wszystkie nowe treści w obu Baldurach i odświeżonym Icewind Dale. Dokonali również korekty oficjalnej lokalizacji tych gier, przygotowanej ponad 20 lat temu przez CD Projekt – tłumaczeń po dziś dzień gloryfikowanych, ale niepozbawionych błędów. Uchybień i niespójności w pierwotnych wydaniach trochę jednak było, co nie dziwi, kiedy wysłuchamy opowieści Rysława, który wspomina, iż przy lokalizacji Baldur’s Gate II pracował m.in. nastoletni Krzysztof Gonciarz.

Na screenie rzesza fanów czekających na spolszczenie Siege of Dragonspear

Dziś w kompletną i odświeżoną sagę Bhaala możemy zagrać od początku do końca po polsku. Chylę czoła autorom spolszczenia Siege of Dragonspear oraz pozostałym ochotnikom, którzy w minionych latach wsparli lokalizację nowych treści, dodanych w grach na silniku Infinity. Historia zatoczyła koło, gdyż tacy sami zapaleńcy, którzy zapoczątkowali spolszczenie Baldur’s Gate pod koniec lat 90., podarowali nam zlokalizowany brakujący rozdział sagi. Zachęcam, by po zagraniu w Siege of Dragonspear zostawić w sieci komentarz na temat spolszczenia – na pewno ucieszy to zespół lokalizujący rozszerzenie i będzie sposobem na okazanie podziękowania za ich ciężką pracę.

Polska Lokalizacja Siege of Dragonspear pojawi się w oficjalnym patchu 2.6, który znajduje się obecnie w fazie betatestów. Do tego czasu trzeba instalować ją na tej samej zasadzie, co wszystkie inne mody. Skompresowane pliki oraz instrukcję znajdziecie w tym miejscu.

Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by wyłapać wszystkie smaczki i nawiązania do Cieni Amn

Spolszczenie nowych treści w Enhanced Edition w liczbach:

Baldur’s Gate: Enhanced Edition

  • 66.409 słów
  • 17 osób – z czego 3 głównych tłumaczy, paru tłumaczy pomniejszej zawartości i edytorzy

Baldur’s Gate II: Enhanced Edition

  • 362.498 słów
  • 29.476 linii dialogowych
  • 12 osób – z czego 7 tłumaczy i 5 osób zajmujących się korektą

Icewind Dale: Enhanced Edition

  • 1.285 linii dialogowych
  • 2 tłumaczy
W powyższych znalazło się jeszcze 748 linii tekstowych dot. opisów technicznych oraz elementów interface’u.

Komentarze