Subiektywnie: The Outer Worlds - Peril on Gorgon DLC


The Outer Worlds – Peril on Gorgon DLC

Opublikowano: 09 listopada 2020 (reupload)

Coś się czai na Gorgonie

Peril on Gorgon to pierwszy z dwóch dodatków do the Outer Worlds. Na jego premierę trzeba było czekać jedenaście miesięcy, ale równoległe oczekiwanie na DLC wcale mi nie przeszkadzało, skoro po ograniu podstawki w Game Passie z zakupem i tak wstrzymywałem się do debiutu gry na platformie Steam.

Rozszerzenie zaczyna się niezłym kontrastem, gdy od zabawnej scenki przechodzi w pełen powagi zalążek intrygi. Wolny strzelec, niejaki Lucky Montoy’a wysyła na Zawodnego wiadomość, święcie przekonany, iż trafi ona w ręce jego przyjaciela, Alexa Hawthorna. Wiadomość to nic innego jak dead man’s switch. Dostajemy nazwisko zleceniodawcy, obietnicę wielkiego wynagrodzenia i informację o miejscu – owianej tajemnicą asteroidzie, tytułowej Gorgonie.

Przyznam, że przeszył mnie dreszczyk emocji, bo scena otwierająca zrealizowana została w bardzo klimatyczny sposób, serwując monolog w formie audiologu przy akompaniamencie nowego, znakomitego utworu muzycznego, a całość poprzedzał zabawny ekran wczytywania, prezentujący okładkę przygody dla 1-3 pracowników na co najmniej 25 poziomie w RPG Systems & Serfdoms. To by wyjaśniało, dlaczego Peril on Gorgon jest kampanią dla doświadczonej drużyny i rozpocząć można ją dopiero po załatwieniu sprawy nadajnika radiowego na Monarchu.

Kiedy jakaś sesja S&S?

Nowe zlecenie

Wizytę na Gorgonie rozpoczyna obowiązkowy przystanek w posiadłości rodziny Ambrose. Prolog w willi przywodzącej na myśl gotyckie horrory jedynie zwiększył mój apetyt na nadchodzącą przygodę, a spotkanie ze zleceniodawcą uświadomiło mi, że w pewnych aspektach już widać poprawę względem podstawowej wersji gry. Wreszcie scenarzyści podjęli próbę utożsamienia korporacji Arkadii z konkretnymi twarzami, czy może raczej nazwiskami rodów, które za nimi stoją. Rozmowy z bohaterami neutralnymi nie są w dodatku tak statyczne. Jak się wkrótce przekonałem, samych NPC-ów spotkamy w rozszerzeniu znacznie mniej, ale każdy z nich ma unikalny model (no, może z wyjątkiem kelnerki przypominającej Junlei z inną fryzurą) i wszyscy naprawdę nieźle zostali scharakteryzowani, przez co zapadają w pamięć – zwłaszcza jeden chillujący doktorek.

Minnie

Znając już cel misji, można wreszcie udać się na główną mapę Gorgony, a ta jest całkiem sporych rozmiarów. Developerzy porównywali zawartość rozszerzenia do całego segmentu rozgrywającego się na Monarchu i w sumie jestem skłonny im uwierzyć, bo chociaż zdarzyło mi się spędzić trochę czasu na alt-tabie, ukończenie przygody zajęło mi mniej więcej 12 godzin. Niestety popełniłem ten sam błąd, co na księżycu gazowego olbrzyma i zabawę rozpocząłem od swobodnej eksploracji terenu, gdzie niestety identycznie jak na Monarchu niemal nigdzie nie da się wejść ze względu na blokadę drzwi powiązanych z zadaniami. Kiedy więc zwiedziłem większą część mapy, zmuszony zostałem ruszyć główny wątek przygody, w którego toku ponownie przemierzałem te same lokacje czyszcząc je ze zrespawnowanych przeciwników.

Już ewakuacja? Dopiero przyleciałem...

Odkrywanie tajemnic Gorgony

Eksploracja Gorgony wypada jednak znacznie ciekawiej niż w przypadku obszarów z podstawki. Ukształtowanie i scenografie terenu są tu dużo bardziej zróżnicowane – są kratery, kopalnie, wysypisko odpadów, osiedla pracowników i zakłady przemysłowe. Drogę zagradza pełno różnorodnych przeszkód, jak bariery energetyczne wzniesione przy punktach kontrolnych, a wertykalność mapy w postaci uskoków i wąwozów kompensuje przemyślane rozmieszczenie mostów i wind. Napotkane zabudowania są całkiem pokaźnych rozmiarów. Sporo tu hoteli dla pracowników, warsztatów i innych przybytków. Do przetrząsania każdej szczeliny zachęcają nie tylko nowe rodzaje łupów, jak pokaźna lista unikalnych broni i nowych pancerzy, ale też wszelkiej maści znajdźki fabularne. Peril on Gorgon nawiązuje do tradycji zapoczątkowanej przez Pool of Radiance, bo systematycznie serwuje notatki, maile czy fonogramy (outerworldsowe audiologi). Te służą tu za główne spoiwo narracji. Dzieje się tak, gdyż Kosmolub, który prowadził na Gorgonie swoje działania, ewakuował całą asteroidę. Teraz spotkać można tam tylko odzyskiwaczy z PodŚwiatła, maruderów i dziką faunę. Przed graczem stoi więc wielka tajemnica opuszczonego kompleksu badawczego, którą należy poskładać do kupy z napotykanych strzępków informacji.

Można uderzać z axa

Historia intryguje i ma swoje zwroty akcji, a nawet tajemniczego antagonistę, który podejmuje aktywne działania, by przeszkodzić prowadzonej przez nas postaci. Całość zmierza jednak w dość przewidywalnym kierunku. Rozszerzenie zdradza również jedną z wielkich zagadek settingu. Problem w tym, że grając w the Outer Worlds ta cała ukryta prawda nie wydawała się żadną zagadką, a naturalnym stanem rzeczy, do którego doprowadziły realia świata. Można więc powiedzieć, iż jest to niespodziewany zwrot akcji, bo chyba nikt nie sądził, że za pewnym stanem faktycznym w Arkadii kryje się cokolwiek więcej.

No niezłe kwiatki

Jeśli miałbym wskazać najmocniejszy punkt rozszerzenia, postawiłbym wszystko na klimat. Atmosfera dodatku jest naprawdę gęsta, budowana przez sugestywne, zrujnowane i opustoszałe otoczenie, które sprawia, że naprawdę można się poczuć jak na zadupiu kosmosu. Wisząca w powietrzu tajemnica minionych wydarzeń jest niemal namacalna. Przygoda zabierze nas również poza Gorgonę, gdzie odwiedzimy trzy nowe obszary. Jeden z nich związany jest z dość zabawnym wydarzeniem, pozostałe zaś stanowią typowe laboratoria badawcze.

Projekt zwiedzanych placówek prezentuje się lepiej od miejscówek z podstawki. Powiedziałbym, że te kosmiczne dungeony stoją nawet poziom wyżej od Sekretnego Laboratorium Cioteczki Cleo w Rozarium. Niemal wszystkie wnętrza mają dobrze rozplanowany układ korytarzy i pomieszczeń, pełen sekretnych przejść, drabin, szybów wentylacyjnych i innych alternatywnych ścieżek, dzięki którym dotrzemy do celu misji. Właściwie tylko w jednym budynku odczuwałem, że jestem zaganiany przez scenarzystów, bo w każdym innym momencie rozszerzenia czułem, że mam wolną rękę i pełną swobodę działań.

Osiągnął prędkość pięciu machów...

Rozwój rozgrywki

Z mechanicznych nowości wymienić należy podniesienie maksymalnego poziomu doświadczenia do 33. Więcej punktów umiejętności możliwych do zdobycia nie uprościło jednak rozgrywki, gdyż analogicznie podbito górną granicę skillów aż do 150. Efekt tego jest taki, że niektóre ze skillchecków w dialogach i podczas eksploracji zostało znacznie utrudnionych i po zainstalowaniu dodatku da się to dostrzec również w zawartości podstawowej wersji gry. Nie czułem jednak, by w jakiś sposób odbiło się to na częstotliwości osiąganych przeze mnie sukcesów w konwersacjach. Rozwinięcie umiejętności do 150 poziomu przyznaje postaci tytuł wirtuoza w tej biegłości i kolejną specjalną premię, być może stanowiącą jakiś gamechanger, na zasadach podobnych do progów osiąganych w przedziale od 20 do 100. Nie jestem jednak pewien, czy nagroda czekająca na gracza idącego w tak wąską specjalizację jest warta poświęcenia punktów gromadzonych aż przez 5 poziomów doświadczenia. W dodatku można również odblokować w sumie 18 nowych atutów, dostępnych dla naszego kapitana i jego załogi. Te pierwsze wyraźnie wzmacniają wybrany styl rozgrywki, a te drugie podkreślają charakter kompanów – np. Felix może zyskać premię 50% do obrażeń zadawanych przyrządami do gry w ciepa.

Miejscówki są naprawdę ładne

Nowinką w rozgrywce są także lekko zmodyfikowani przeciwnicy, którzy m.in. wprowadzili do gry nowy typ obrażeń – od zimna. Przełożyło się to oczywiście na nowe właściwości uzbrojenia i szereg modów do personalizowania broni i zbroi. W toku głównej przygody, ale też wykonując specjalne zadanie zaprojektowane przez fanów pewnego kultowego komiksu, zdobędziemy trzy nowe bronie naukowe i z jednej zdarzyło mi się korzystać dość często.

Operacja amputacji głowy zakończyła się sukcesem, pacjent zmarł i już nie marudzi

Nowe wrażenia artystyczne

W kwestii oprawy audiowizualnej jest bardzo dobrze. Peril on Gorgon wygląda znajomo pod względem stylistyki obiektów, ale serwuje odmienną, równie interesującą, nieco psychodeliczną paletę barw i wydaje mi się, że jest to efekt zamierzony, wpisany w tematykę głównego wątku przygody. Również sympatyczny, melodyjny i rytmiczny ambient potrafił mnie niemal wprowadzić w pewien trans w czasie eksplorowania powierzchni asteroidy. Muzyka na mój gust jest lepsza niż w podstawce. Temat przewodni towarzyszący wprowadzeniu do rozszerzenia mógłby spokojnie konkurować z melodią przygrywającą w menu gry, a ścieżka bitewna z finałowych scen dodatku brzmiała bardzo podobnie do muzyki przygrywającej podczas starcia z niesławnym Handlarzem Cieni w dodatku Lair of the Shadow Broker do Mass Effect 2. W kwestii doznań wzrokowo-słuchowych dodatek zrobił na mnie duże wrażenie.

Otoczenie nie jest monotematyczne, po prostu nie chcę spoilerować screenami

Nasuwa się więc pytanie – czy warto?

Peril on Gorgon wpisuje się w definicję więcej tego samego. Chociaż w paru kwestiach wypada odrobinę lepiej niż podstawowa wersja, skala tych zmian jest zbyt mała, by do gry przyciągnąć malkontentów. Jeśli jednak komuś podobały się przygody w Arkadii i chciałby przeżyć kolejną, najbardziej tajemniczą i poprowadzoną chyba w najbardziej interesujący sposób na tle pozostałych, to na pewno nie będzie zawiedziony dodatkową zawartością. Z tego, co wiem, rozszerzenie ma cztery różne zakończenia i developerzy przewidzieli chaotyczne działania graczy na wielu etapach fabuły, przygotowując na nie odpowiednie reakcje. Mnie szalenie podobała się jedna akcja, jaką podjąłem dość spontanicznie w czasie rozmowy. Odpaliła się wówczas immersyjnie poprowadzona krótka cutscenka na silniku gry. Nie wiem, czy w the Outer Wolrds, która stawia tak bardzo na player’s agency i bohatera będącego czystą kartą chwilowe odbieranie kontroli nad postacią jest dobrym rozwiązaniem, ale cholera – miało to klimat! Mam nadzieję, że drugi dodatek dostarczy więcej taki sytuacyjnych zagrywek.

Weźmiemy udział w pewnym wydarzeniu kulturalnym

Podsumowanie

Plusy:

  • Klimat
  • Eksploracja
  • Zadania
  • Nowe wyposażenie
  • Wyższy maksymalny poziom postaci
  • Nowe cechy bohatera i rebalans skillchecków

Minusy:

  • Nie wszystkie umiejętności warto rozwijać do 150
  • Trochę backtrackingu
  • Kilka nieco bardziej liniowych momentów

Komentarze