Subiektywnie: Heroes of Might and Magic III HD Edition


Heroes of Might & Magic III HD Edition
Producent:New World Computing / DotEmu
Wydawca:Ubisoft
Rok wydania:2015



Pamiętacie Herosów 3 z czasów, zanim stała się grą kultową?


Ja pamiętam połowę lat 90., kiedy główną rozrywkę w deszczowe dni stanowiła telewizja, w której królowały seriale takie jak McGyver czy Drużyna A. Nielicznymi anime emitowanymi w ramówce polskich programów były Sailor Moon, czy wiekowy już Yattaman. Były to czasy, kiedy dzieciaki chętnie grały w gry planszowe albo od rana do wieczora biegały po podwórku. Cóż, sam podwórka nie miałem, gdyż pod oknami rozciągał się wyłożony kostką parking, a sąsiedzi krzyczeli na zabawy z wykorzystaniem piłek, które mimo wszelkich starań nazbyt często trafiały w okna.

W tym też okresie w coraz większej ilości domów pojawiały się komputery i chociaż sam dysponowałem jedynie 386DX, który pozwalał mi najwyżej zapoznać się z systemem DOS czy Windows 3.11, kuzyni i koledzy posiadali potężniejsze maszyny. Właśnie za sprawą kuzyna dałem się wciągnąć w grę, która rozbudowała pomysły znane mi już z oryginalnego King’s Bounty i rozwinęła je później w jedną z najsłynniejszych serii wszech czasów. Mowa tu o Heroes of Might and Magic, a dokładniej drugiej części, od której zacząłem swoją przygodę z tym fenomenem — dziś z całą pewnością można użyć tego słowa w kontekście omawianej marki.

Pamiętam niezliczone dni spędzane w trybie hot-seat, nierzadko przy ośmiu graczach na raz. W takim towarzystwie rozgrywka niezmiernie dłużyła się w oczekiwaniu na kolejną turę, czas jednak mijał szybko za sprawą rozgrywanych równocześnie potyczek w Magic the Gathering. Blisko trzy lata zabawy z Heroes II sprawiły, że do tej odsłony do dziś mam największy sentyment, a premierę kontynuacji o podtytule Restoration of Erathia przywitałem z pewną rezerwą.

Gra zachęcała realistycznym stylem graficznym, niesamowitą muzyką, ale jednocześnie zniechęcała zmianami wprowadzonymi we frakcjach, mimo że od czasu dwójki liczba nacji wzrosła do ośmiu. Najtrudniej było mi pogodzić się z faktem, że nie dało się już w jednym zamku rekrutować zarówno gargulców, gryfów, hydr, jak i smoków. Mimo początkowego sceptycyzmu najnowsza odsłona Heroes za sprawą niesamowitej grywalności wciągnęła wszystkich jeszcze mocniej i przez kolejne kilka lat była świetnym narzędziem do wspólnej zabawy ze znajomymi.

Marketing Ubisoftu, wersja koloryzowana


No dobra, ale co zapewnia Edycja HD HoM&M III, czego nie dałby darmowy mod?

Po tym sentymentalnym wstępie czas przejść do rzeczy, bo 29 stycznia 2015 r., po blisko szesnastu latach od premiery HoM&M III światło dzienne ujrzała reedycja tego tytułu. Pozycja została odrestaurowana pod względem grafiki, rozdzielczości wyświetlania i optymalizacji pod współczesne API i systemy operacyjne, włączając w to urządzenia przenośne. Najnowsze wydanie Restoration of Erathia wzbudziło spore kontrowersje już podczas kampanii reklamowej, kiedy to Ubisoft opublikował przekłamane porównanie graficzne starej i nowej wersji gry. W głowie od razu usłyszałem słowa elkora z reklamy Hamleta w reżyserii Francisa Kitta na Cytadeli w Mass Effect 2 – „nieszczera reklama”.

Po spędzeniu kilku godzin z Heroes of Might & Magic III HD Edition stwierdzam, że nieszczęsny marketing był jedynym potknięciem związanym z tytułem, a sama edycja high definition została opisana w nierzetelny sposób w wielu wprowadzających w błąd recenzjach. Związane jest z tym również pewne martwiące mnie zjawisko. W społeczeństwie polskich graczy albo zanika inteligencja, albo zdolność formułowania własnego zdania, gdyż w większości tekstów powtarzają się w kółko te same brednie i przekłamania gorsze momentami od marketingu Ubisoftu. Wypadałoby zdementować wszelkie mity i napisać jak jest.

Screen wykonany po przełączeniu na oryginalną rozdzielczość gry

Dla porównania ten sam ekran po włączeniu assetów High Definition

Najczęściej powtarzający się fałsz brzmi: „darmowa modyfikacja robi to samo”


Modyfikacja HD stworzona przez Alexandra Barinova umożliwia uruchomienie gry w wysokiej rozdzielczości. Najprościej mówiąc, jest to resolution patch, czy też widescreen patch. Mod sam w sobie nie poprawia grafiki w żaden sposób. Wymusza jedynie przeskalowanie wszystkich elementów graficznych (tj. „sprajtów” jednostek, bohaterów, ikon interfejsu, obiektów mapy) do bardzo małych rozmiarów, wolną przestrzeń obrazu wypełniając szerszym polem widzenia. Najnowsza odsłona modyfikacji pozwala uruchomić grę w rozdzielczości nawet 4000 × 4000. W efekcie utrudnia to widzenie szczegółów i męczy wzrok. Wypada dodać, że przeskalowany obraz owszem pozwala widzieć większy obszar mapy, ale np. ekran miast i ekran bitwy wyświetlany jest w małym oknie na tle ekranu eksploracji. Chciałbym przypomnieć, że wyświetlanie obrazu miasta w małym oknie było przez fanów wytykane jako jeden z największych gwałtów na serii tuż po premierze Heroes VI. Dziwi mnie fakt, że nikomu z przeciwników Heroes III HD Edition nie przeszkadza panorama miasta zamknięta w małym okienku zmodyfikowanej wersji gry. Owszem, mod HD pozwala ustawić wyższą rozdzielczość, ale czyni to w bardzo inwazyjny sposób.

Jak więc to wygląda w edycji HD? Otóż gra obsługuje wysokie rozdzielczości, jednocześnie zachowując skalę wielkości oryginału. Jak więc udało się uniknąć utraty jakości i pikselowatości obrazu po powiększeniu pierwotnych proporcji 800 × 600 z 1999 r.? Tu wychodzi na jaw ciężka praca studia DotEmu. Według słów Ubisoftu zespół pracujący nad edycją HD poświęcił łącznie około 30 tys. godzin na poprawę wszystkich zasobów graficznych, piksel po pikselu przygotowując wersje dostosowane do wysokich rozdzielczości. Efekt przypomina zastosowanie antyaliasingu i podniesienia szczegółowości obrazu zarówno w wyglądzie jednostek, jak i elementów mapy, ekranów miast, portretów bohaterów, stworzeń, ikon artefaktów, zasobów. Odświeżono również wygląd animacji czarów i specjalnych ataków. Jednocześnie zachowana została szybkość wyświetlania animacji z oryginalnej gry, przez co współczesnemu graczowi może wydawać się skokowa, ale zdecydowanie jest to ukłonem w stronę klimatu pierwowzoru.

Sam grałem w 1080p (wyższej nie mogłem sprawdzić ze względu na posiadany monitor) i przyznam, że efekt wizualny wyświetlany na 24 calach jest naprawdę ładny. Co więcej, w każdej chwili można wcisnąć klawisz F2, aby porównać jak to, co aktualnie jest widoczne na ekranie, wygląda w pierwotnej wersji HoM&M III. Oczywiście w celu zachowania oryginalnych proporcji obrazu (4:3), podczas walki i odwiedzin w mieście konieczne było zastosowanie wypełniaczy w przypadku matryc panoramicznych. W obszarze eksploracji przeciwnie zwyczajnie powiększono pole widzenia po bokach. Na wspominane wyżej wypełniacze obrazu narzekali obrońcy moda HD, ale i tak wygląda to o niebo lepiej od modyfikacji, bo obraz wyświetlany jest w pełnej wysokości ekranu, a nie w okienku zajmującym jego czwartą część.

Tak prezentuje się darmowy mod HD

To ja już wolę pasy po bokach niż granie w okienku

Dlaczego remaster trzecich Herosów nie zawiera dodatków?


Drugim najczęściej powtarzającym się przekłamaniem jest przyczyna braku dodatków w edycji HD. Powszechna opinia wśród graczy i recenzentów skupia się wokół marketingu Ubisoftu, który chcąc wydoić kasę z klientów, każe sobie w przyszłości dwukrotnie dopłacić za DLC w postaci odrestaurowanego Armageddon’s Blade i Shadow of Death. Nic z tych rzeczy. Heroes III HD Edition od początku było zapowiadane jako zremasterowana wersja — tylko i wyłącznie — Restoration of Erathia. Lifting ominął dodatki za sprawą syfu, jaki spotkał 3DO po zamknięciu i późniejszym wykupieniu marki przez Ubisoft. Okazuje się, że materiał źródłowy dodatków przepadł w otchłani dziejów.

Podobny problem napotkał Beamdog, odświeżając pierwszą część Baldur’s Gate. Przepadły grafiki źródłowe lokacji. Trent Oster przyznał, że mimo wszystko praca nad Enhanced Edition i tak była ciężkim zadaniem, ze względu na zaśmiecony kod i niektóre funkcje programu, które określił jako „hard-coded”, gdyż ciężko było je zmodyfikować. W przypadku obu rozszerzeń do Heroes III przepadły kody źródłowe tytułów. Trudno oceniać ile czasu i wysiłku wymagałoby napisanie tych gier od nowa, dysponując gotowym produktem, a nie surowymi zasobami.

Dodatki wprowadzały trochę świeżości, ale nie były tak rewolucyjne, jak rozszerzenia piątej części z serii. Poza fabularnymi kampaniami pojawiło się kolejne miasto — Wrota Żywiołów (które według fanów nie pasowały do reszty gry), losowy generator map tworzący mniej lub bardziej grywalne mapy oraz możliwość łączenia artefaktów w przedmioty o jeszcze większej mocy. Przyznam szczerze, że nie przeszkadza mi brak dodatków. W podstawkę przegrałem co najmniej trzy lata, zanim przerzuciłem się na Shadow of Death. Armageddon’s Blade poznałem dopiero za sprawą Złotej Edycji gry parę lat później.

Wrota Żywiołów nie odpowiadały mi klimatem i wydawały się nieodpowiednie na tle innych miast. Jeśli pominiemy fakt, że losowy generator map tworzył czasem zbugowane lokacje, przyznać trzeba, że był doskonały pod względem replayability. Wygenerowanym mapom brakowało jednak lepszego pomysłu i ciekawszą opcją okazywało się znalezienie nowych scenariuszy stworzonych przez samych graczy w edytorze. Łączenie artefaktów? Niewiele map poza kampanią pozwalało na przeprowadzenie takiej syntezy w praktyce. Rozumiem jednak, że Heroes III HD Edition nie jest tak rozbudowanym produktem, jak edycja Complete, którą kupić można na GOG-u. Kwestię konieczności posiadania dodatków zostawię więc czytelnikom.

Ostatni zarzut wobec edycji HD, jaki wypada skomentować, dotyczy wymagań sprzętowych podanych przez wydawcę. Jak wspomniałem wcześniej, reedycja została przygotowana pod współczesne systemy operacyjne, które same w sobie posiadają wyższe wymagania niż Windows 98 te szesnaście lat temu. Specyfikacja sprzętowa podana przez Ubisoft wynika jednak głównie z samego API. Heroes III HD Edition zostało napisane pod obsługę Direct X 10. Mamy więc do czynienia z klasykiem sprzed wielu lat, który pod względem kodu traktowany jest jako świeży produkt.

Mod HD nie poprawia zasobów graficznych, a jedynie pomniejsza wszystkie elementy, by nie raziły oczu pikselozą w wysokich rozdzielczościach

Remaster zwiększa pole widzenia na ekranach o proporcjach 16:10 i 16:9, zachowując przy tym skalę wyświetlanych obiektów

Czy warto kupić odświeżoną wersję Hirołsów?


Reedycja trzeciej części HoM&M pomimo braku dodatków ma jednak ogromną przewagę nad starymi wydaniami gry. Synchronizacja z platformą Steam pozwala na szybkie i łatwe znajdowanie graczy do rozgrywek w sieci. Co więcej, tytuł może doczeka się wsparcia Steam Workshop, więc wprawieni moderzy bez problemu powinni odnaleźć się w nowym środowisku i w dużo łatwiejszy sposób będą mogli stworzyć niezliczone modyfikacje do gry. Coś, co kiedyś stanowiło wyzwanie dla zapaleńców (np. dodanie nowego miasta w Hornes of the Abyss czy też całkowita modyfikacja za sprawą In the Wake of Gods) może wkrótce przyjść przy mniejszym nakładzie pracy i dać zdecydowanie lepsze efekty.

Dla narzekających na brak generatora losowych map dodam, że wszystkie mapy stworzone dla podstawowej wersji gry są kompatybilne z HD Edition, a na forum Steam znalazł się już artykuł jak wykorzystać generator map losowych ze starych wersji gry do najnowszego wydania. Jest więc tylko kwestią czasu, aż ktoś napisze odpowiednie narzędzie, które pozwoli na szybkie generowanie i importowanie map, chociażby z edycji kompletnej.

Jakie więc jest naprawdę Heroes III HD Edition? Pod względem gameplay’u jest to dokładnie ta sama kultowa gra, która ukazała się w 1999 r. Bez wątpienia niniejsza reedycja jest najbardziej estetyczną wersją tego programu na rynku. Co prawda wydanie pozbawione jest obu dodatków, ale synchronizacja z platformą Steam gwarantuje dynamiczny rozwój gry i wieloletnie wsparcie ze strony moderów. Dodatkowo w grze zaimplementowano zmiany balansujące rozgrywkę, jakie wprowadzono w ostatnim opublikowanym patchu.

Ekrany miast również doczekały się liftingu, ciesząc oczy bogactwem szczegółów

Odstraszać może cena, która waha się od około 40 do 60 zł, podczas gdy GOG oferuje wydanie kompletne za mniejsze pieniądze. Patrząc jednak na wkład pracy włożonej przez ludzi zatrudnionych do liftingu Herosów, trzeba przyznać, że efekt wizualny jest godny podziwu, a trudno odmówić ludziom zapłaty za łącznie 30 tys. godzin roboty. Ciężko też nazwać to skokiem na kasę, bo edycja HD nie powstała ani tanim kosztem, ani po linii najmniejszego oporu. Poza tym, jak to bywa z tytułami dostępnymi na Steam, prędzej czy później nadejdzie wyprzedaż, podczas której cena spadnie nawet do 2,5 euro, a chciałbym przypomnieć, że w czasach premiery pierwszej edycji Heroes of Might and Magic III kazano sobie płacić za grę 159 zł.

Grę przez wielu uważaną dziś za najlepszą część serii. Z tym się jednak nie zgodzę. Serce oddałem drugiej odsłonie cyklu, nad trzecią spędziłem pewnie więcej czasu i bawiłem się równie dobrze. O ile uwielbiam też rozwój postaci z Heroes IV, to jednak najbliższa doskonałości jest część piąta, która wzięła z trójki co najlepsze i jeszcze bardziej rozbudowała mechanikę rozgrywki, wracając do graficznego stylu korzeni serii. I chociaż ostatnimi laty zagrywałem się z kolei w Heroes VI, które posiada najciekawsze kampanie i najlepiej zbalansowaną i bogatą mechanikę walki, muszę przyznać, że powrót po latach do części trzeciej za sprawą edycji HD jest bardzo przyjemnym doświadczeniem.

Integracja ze Steamem to same plusy, zwłaszcza przy szukaniu partnerów do rozgrywek sieciowych


Plusy
  • To wciąż znakomite HoM&M 3
  • Integracja ze Steam ułatwia wyszukiwanie graczy w sieci
  • Kompatybilność z istniejącymi mapami z edytora
  • Ręcznie poprawiona oprawa graficzna

Minusy
  • Brak dodatków




Komentarze