Subiektywnie: StarCraft II: Legacy of the Void - Nova Covert Ops 2 DLC


StarCraft II: Legacy of the Void - Nova Covert Ops 2

Opublikowano: 02 sierpnia 2016 (reupload)

Nowa Nova i powrót do StarCraft II

Dopiero co odświeżyłem kampanię Void na brutalnym poziomie trudności i zaliczyłem niemal wszystkie mistrzowskie osiągnięcia. Nie było chyba lepszego momentu, by wskoczyć w ciasny kombinezon maskujący Novy i popchnąć jej historię o kolejne trzy misje.

Ostrzegam, że z racji, iż jest to kontynuacja wątku z poprzedniego pakietu, w niniejszym tekście będą spoilery dotyczące tamtejszych wydarzeń.

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Nova nie biega w trakcie tej misji w bikini

Intrygi ciąg dalszy

Fabularnie jest jeszcze lepiej niż w poprzednim odcinku. Scena otwierająca Mission Pack 2 wrzuca graczy w gęsty klimat pierwszego StarCrafta, a zwłaszcza niuansów i intryg rodem z Brood War. Emitery psioniczne aktywowane przez Obrońców Ludzkości wabią zergi na Tyrador IX, rajską planetę będącą idealnym miejscem spędzania wczasów. Wszystko ma na celu zdyskredytowanie rządów Valeriana Mengska i zbudowanie wizerunku bohaterów wśród terran. Jednak już po paru minutach pierwszej misji (a właściwie czwartej z serii) ma miejsce świetny zwrot akcji. W efekcie cywile trafiają prosto w ogień krzyżowy, co zmusza Novę i jej oddział specjalny do działania.

Dalsze wydarzenia są równie interesujące. Nova dobija kruchego targu, zawiązując sojusz z jednym z najciekawszych bohaterów drugiego StarCrafta. Warto kupić ten dodatek dla samego cameo postaci, której tożsamości wolałbym tu nie zdradzić, bo jej pojawienie się było chyba największym twistem, jaki tu doświadczyłem.

Zabójczyni znajduje sposób na odzyskanie wspomnień wymazanych przez Obrońców Ludzkości. Mission Pack 2 przynosi odpowiedzi na wiele pytań, jednocześnie stawiając nowe. Dowiemy się m.in., kto pomógł Novie w ucieczce z tajnej placówki terrorystów, na czym polegało zlecone przez nich zadanie i jak wyglądała natura współpracy najlepszej zabójczyni Dominium z największym wrogiem Dominium. Poznamy również tożsamość szarej eminencji, której rola w obserwowanych wydarzeniach nadaje im realizmu. Jak na trzy misje, dzieje się tu cholernie dużo.

I can feel it coming in the air tonight, oh Highlord

Nowe narzędzia kampanii to nowe wrażenia z rozgrywki

Jak przystało na markę StarCraft, rozgrywka jest tu jeszcze ważniejsza od fabuły. I ponownie, niech mnie diabli (Diablo?), ale Blizzard poprawił swój rekord i tak świetnie jeszcze nie było. Po innowacjach i zaskoczeniach z pierwszego Mission Packa myślałem, że wiem, czego się spodziewać. Byłem w błędzie.

Kiepsko dobrałem ekwipunek na tę misję, ale chciałem zerwać z nałogiem zażywania stimów

Pierwsza misja jest chyba najbardziej dynamicznym segmentem całego dotychczasowego StarCrafta. Wyobraźcie sobie pięć różnych timerów, które zmuszają do błyskawicznego działania, do tego jeden pompujący adrenalinę zwrot akcji, rzucający gigantyczny cień (dosłownie) na poczynania bohaterki, walkę na dwa fronty oraz cele poboczne, z których jeden znajduje się na niedostępnej dla jednostek naziemnych wyspie. Takiego multitaskingu nie wymagała chyba żadna misja. No może obrona Kerrigan w połowie epilogu Legacy of the Void.

Oh my god, they killed Kenny! You bastards!

Kolejna misja również zaskakuje. Oprócz standardowej rozbudowy bazy, wykonywania zadań i prowadzenia walki oddziałami, można zaprowadzić Novę do dwóch instancji-dungeonów, które na chwilę przenoszą bohaterkę do oddzielnej mapy, gdzie czekają wyzwania w postaci bossów. Fabularnie dowództwo nad siłami przejmuje w tym czasie Reigel.

Pozdrawiam ludzi, którzy wzięli miecz na strzelaninę

Ostatnia misja drugiego pakietu Tajnych Operacji Novy również oferuje dynamiczną mapę. Początkowo klaustrofobicznych rozmiarów wycinek miasta, powiększa się po osiągnięciu każdego kolejnego celu. Przy czym nie są to oddzielne interwały, jak ma to miejsce w misjach typu „instalacji” (np. trójetapowa Templar’s Return w Legacy of the Void), lecz ciągle jedna i spójna mapa. Z czasem dostępny obszar miasta rozrasta się do gigantycznych rozmiarów, a powrót armii do obrony bazy byłby niemożliwy, gdyby nie… metro. Ciężko to sobie wyobrazić? Wcale nie. W działaniu przypomina Nydusa, z tą różnicą, że stacje są już rozmieszczone w konkretnych punktach mapy. Aby z nich skorzystać, trzeba je najpierw oczyścić z zergowych narośli. Ostatnia misja jest również w pewnym sensie nieliniowa. Odzyskiwanie wspomnień wiąże się z retrospekcjami przedstawionymi na silniku misji, a wówczas gracz podejmuje kolejne decyzje, które mają przełożenie na rozgrywkę. Wybiera się wówczas ewolucje zergów, które w teraźniejszości gnieżdżą się w danej dzielnicy. Po ich wyeliminowaniu można być spokojnym, bo żaden atak tych jednostek nigdy więcej w tej misji nie nastąpi. Całość jest niezwykle pomysłowa.

Czyżby to był wybór żelek w automacie? Poproszę gumilingi

Nova doczekała się nowych (Novych?) elementów ekwipunku. Kolejny kombinezon maskujący — tym razem maskowanie jest aktywowane na 30 sekund. Gadżet, który pozwala tworzyć holograficzną kopię bohaterki. Przynęta zadaje o 50% mniejsze obrażenia, otrzymuje o 50% większe, jednocześnie sama nie może korzystać ze zdolności prawdziwej Novy. Zabójczyni dostaje również dostęp do stimpacków — co wiąże się z zabawnym komentarzem Reigela. W ostatniej misji udało mi się zdobyć karabin plazmowy, ale szansę na wypróbowanie go przyniesie dopiero siódma misja wraz z premierą trzeciego pakietu. Warto tu zaznaczyć, że dostęp do nowego ekwipunku jest nagrodą za wykonywanie celów pobocznych w każdej misji. Prawie zapomniałem. Nova ma też możliwość skorzystania z taktycznej głowicy nuklearnej co parę minut. W ogóle wstyd się przyznać, ale dopiero dziś zauważyłem, że mapa podczas briefingów jest interaktywna. Cuda techniczne wywiadu sił specjalnych!

W co ja się dziś ubiorę?

Arsenał pola walki rozszerzył się o Goliaty, Banshee, Liberatory (wreszcie można nimi pograć w singlowej kampanii) i Raveny. W piątej misji dostajemy również możliwość produkcji HERC-ów w specjalnym budynku na mapie. HERC (opancerzona-biologiczna) miał być nową jednostką terran w Legacy of the Void, kontrą na kompozycje złożone z bane-lingów i podstawowe jednostki protossów. Miała w tym pomóc spora liczba HP (125), 22 punkty podstawowych obrażeń oraz hak, którym HERC mógł się przyciągać do przeciwnika z większych odległości. Testy dowiodły jednak, iż ten bojowy SCV nie był w stanie utrzymać pola zealotom. No to przynajmniej teraz mamy okazje rzucić ich na zainfekowanych terran.

Metro, czyli terrański Nydus Worm

Sacrifice me! — zergi w natarciu

Przeciwnicy zasługują na uwagę w równym stopniu. Wojska Tal’darimów mają unikatowe potrety, skiny i głosy. Niby nie powinno to dziwić, bo tak było w Legacy of the Void. Jednak w najnowszym dodatku spotkamy nawet Tempesty i Oracle Tal’darimów. Myślę, że to również wskazówka, iż wkrótce w trybie kooperacji pojawi się Alarak. Pierwszy Mission Pack pozwolił ponownie przeklinać defilery zergów. Tym razem można rzucać niecenzuralne słowa na wybuchowych zainfekowanych terren i ich wariacje — w tym zainfekowane czołgi i banshee.

Intrygująco wypadają również wszelkie ulepszenia wojsk. Niektóre jednostki zyskały już komplet pięciu opcji. Bio-neostal, która poza walką regeneruje 10 HP co sekundę (pozdrawiam muty!), integrację tech-laba, która pozwala produkować zaawansowane jednostki bez przybudówki lub z reaktorem. Goliaty nauczą się skakać po klifach, banshee dostaną permanentnego cloaka, a czołgi oblężnicze i liberatory opcję czterokrotnego przyspieszenia aktywacji i dezaktywacji trybu oblężniczego. Brzmi to wszystko niewyobrażalnie potężnie i takie też jest w praktyce. Jak pisałem już przy okazji pierwszego pakietu — dawno nie miałem takiej frajdy z prowadzenia wojsk terran.

The most murica unit ever

Rozszerzenie serwuje niespotykane wcześniej w StarCrafcie widoki

Oprawa audiowizualna to również szczytowa forma Blizzarda. Soundtrack wpada w ucho, buduje napięcie, kiedy trzeba, jest dynamiczny i robi się niepokojący, gdy tylko wymaga tego intryga na ekranie.

Niesamowicie szczegółowo przedstawiono lokacje. Tyrador IX wygląda pięknie i opowiada historię środowiskiem poprzez kontrast rajskiej planety, zaścielonej ciałami cywili, porzuconym sprzętem do surfingu, czy opuszczonymi campingami.


Tajemnicza upadła kolonia Protektoratu Umojańskiego na Jerbanie Mniejszym (yerba mate?) straszy losem mieszkańców, wygląda prawdziwie fantastycznie, zaskakując paletą barw i fauną wielkich rozmiarów, stanowiącą żywe tło. Wreszcie Antiga Prime — kolejna planeta z pierwszego StarCrafta, która zalicza powrót w misjach Novy. Ogromna aglomeracja ponownie przysłonięta przez creep, gdzie trup ścieli się gęsto i wciąż pamięta makabryczne wydarzenia, które Nova stara się sobie przypomnieć. StarCraft to również filmowa uczta dla oczu — i tym razem nie mogło być inaczej. Przerywniki trwają łącznie dobre kilkanaście minut, a finał każdej misji przynosi mniejszy lub większy zwrot akcji, kończąc całość prawdziwie zaskakująco i pozostawiając niedosyt i pragnienie kolejnych wrażeń.

Nowe grafiki koncepcyjne wyglądają rewelacyjnie

Mission Pack 2 to jeszcze lepsza historia, jeszcze lepszy gameplay i jeszcze lepszy StarCraft. Polecam każdemu, bo to naprawdę świetny dodatek, który wciąga jak wysokiej klasy seriale i stosuje podobną formę odcinkowej narracji. Jeśli kupiliście całość w promocyjnej cenie, to jedyne co musicie dziś zrobić, to poczekać aż ściągnie się nowa zawartość. Dodatek posiada oczywiście pełną polską wersję językową, ale zwyczajnie nie trawię StarCrafta w rodzimym języku. O ile odzywki jednostek brzmią całkiem dobrze, to głosy głównych bohaterów wypadają co najwyżej przeciętnie. Barwa głosu Novy prezentuje się o niebo lepiej w wersji angielskiej, bo po polsku zamiast seksownej, energicznej zabójczyni dostaliśmy sfrustrowaną matronę.

Ostrzegam również przed bugiem. W pierwszej misji drugiego pakietu powinniśmy mieć możliwość produkcji goliatów i banshee, ale w starporcie i fabryce nie ma takiej opcji. Ponoć wejście do archiwów po przejściu „Kłopotów w raju” pomaga rozwiązać ten problem przy ponownym rozegraniu misji, ale przeczytałem to dopiero po fakcie. Blizzard pewnie wypuści jakiegoś hotfixa w ciągu najbliższego dnia.

Przez buga nie mogłem produkować Banshee w Star Porcie

Podsumowanie

Plusy:

  • Intryga się zagęszcza
  • Projekt misji
  • Technologie jednostek
  • Nowy ekwipunek dla bohaterki
  • Klimat
  • Zróżnicowanie wciąż zaskakuje

Minusy:

  • Znów trzeba czekać na dalszy ciąg historii

Komentarze